niedziela, 26 kwietnia 2015

PODZIĘKOWANIA

Hejaa :D

No wiec, jak się pewnie domyślacie chodzi o wyswietlenia.
jest ich ju 500 :D !!!
Bardzo się cieszę ze już was tak dużo i licze, że będzie więcej.
Dziękuję za to z pozoru niewielkie osiągnięcie, jednak dla mnie znaczy ono wiele.
Za to 'cudo' opublikuje juz za niedlugo nowy rozdział :D :*


Torixx

wtorek, 21 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 7

Szybko przebrałam się w ubrania, które składały się z damskiej koszulki na ramiączkach i damskich leginsów. Przepłukałam twarz zimną wodą i wyszłam z łazienki. Harry siedział na łożku z łokciami podpartymi na kolanach. Bardzo intensywnie nad czymś myślał. Zdobyłam sie na odwagę i podeszłam cicho do niego od tyłu i dmuchnęłam powietrzem w miejsce za jego uchem. On za to zwinnie jak puma odwrócił się do mnie i popchnał mnie szybko, chwytając moje nadgarstki w jedną rękę i umieszczając je nad moją głową. Jego twarz niebezpiecznie zbliżyła się do mojej.
-Warto było ze mną zaczynać- powiedział uwodzicielskim głosem, ale w jego oczach dało się dostrzec błysk rozbawienia. Zagryzłam wargę.
-Nie rób tego, bo to jest mega pociągające, a już i tak bardzo nad sobą panuje.- Nie zmieniłam niczego w swojej dotychczasowej pozycji.
-Ostrzegałem-powiedział jakby sam do siebie i z prędkością światła wpił się w moje usta. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze, prosząc o pozwolenie. Ten zachłanny i namiętny pocałunek trwał dopóki nie zabrakło nam oddechu. Na koniec chłopak przygryzł moją wargę i lekko za nią pociągnął.
-Kobieto, co ty ze mną robisz?- szepnął zdyszany. Było to chyba pytanie retoryczne, przynajmniej ja tak myślałam.
Po krótkiej chwili patrzenia sobie prosto w oczy Harry odchrząknął i zwrócił sie do mnie.
-Chodź zawiozę cię do tego domu. Lepiej żebyś to miała z głowy.
Pokiwałam twierdząco głową.
Poszliśmy do garażu na szczęście nikogo nie spotykając na swojej drodze i wsiedliśmy do pięknego Audi A8. Oparłam głowę o zimną szybę i rozmyślałam jak będzie wyglądać nasza rozmowa z Jamesem.
-Grosik za twoje myśli- nagle powiedział Hazz
Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam
-Boje się tej rozmowy z bratem.
-Będę tam z tobą, pamiętasz? Będzie ok, zobaczysz.
Podjechaliśmy pod dom. Ręce zaczęły mi się pocić, ale kiedy zobaczyłam dobrze znany mi samochód zamarłam. Łza spłynęła mi po policzku.
-Grace co jest?- Harry mnie przytulił.
-O-on tu j-jest-zaszlochałam- mój były chłopak, Robert- wyszeptałam.
Poczułam jak mięśnie chłopaka sie spinają, lecz gdy tylko delikatnie pogłaskałam go po plecach rozluźnił się.
-Dobra, chodźmy już.
Wcale nie chciałam iść.
-Yhym-mruknęłam.
Podeszliśmy do machoniowych drzwi i Harry zapukał w nie dość mocno.
Otworzyły sie i ukazały mojego brata z wkurzoną... Co ja gadam, wkurwioną miną. Wszystkie złe emocje znikły natomiast zastąpiła je ulga i zmartwienie, gdy James mnie zobaczył.
-Grace siostrzyczko-powiedział cicho i już miał mnie przytulić ale ja sie odsunęłam i wtuliłam w bok Harrego. Zobaczyłam smutek na jego twarzy.
-Chodź do środka- szepnął.
Przesunął sie na bok wpuszczając nas tym samym do wnętrza domu. Korytarzem pierwsza szłam ja, następnie Harry a potem, na końcu mój brat.
Pierwsze co rzuciło mi sie w oczy po wejściu do salonu, to to ze Harry cały czas szedł bardzo blisko mnie. Następnie zobaczyłam to czego już więcej nie chciałam widzieć.Roberta siedzącego na kanapie. Gdy mnie ujrzał zerwał sie od razu i podszedł do mnie.
-Grace, kochanie tak się martwiłem- chciał mnie przytulić ale mój towarzysz zagrodził mu drogę swoją ręka a druga objął mnie w talii i przysunął jeszcze bardziej do siebie.
-Nie podchodź do niej. Lepiej zrobisz jak znikniesz z jej życia. -wysyczał z niewyobrażalnym jadem w głosie.
-Kim ty jesteś, żeby mi mowić jak mam sie zachowywać w stosunku do mojej dziewczyny. Ty ją puść bo obije ci tą pyskatą buźkę.- chwycił mnie mocno za przedramię. Za mocno... Jekłam głośno z bólu.
-Ostrzegałem- powiedział znów do siebie Harry i uderzył pięścią Roberta tak, że ten stracił równowagę i upadł. Głośno krzyknęłam przerażona.- wypierdalaj stąd powiedziałem- loczek kopnął mojego ex w brzuch na co ten praktycznie na kolanach ruszył w stronę drzwi .
-Teraz cię ktoś obronił ale ja cię znajdę i nie będzie tak miło.
Poszedł.
Przestraszona stałam w miejscu jak słup soli.
-Księżniczko-Harry poszedł do mnie i chciał mnie przytulić na co ja z płaczem wtuliłam sie w jego silne ramiona.
Coś czuję, że dopiero teraz zaczną sie kłopoty.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hello everybody !!!

No to jest kolejny rozdział dłuższy od pozostałych bo pisany na IPhonie mamy xd
Mam nadzieje ze będzie sie podobał i ze będzie chociaż trochę więcej komentarzy. 😔
To naprawde motywuje i wiem ze mam dla kogo pisać bo prowadzenie blogu dla 1 osoby to naprawde bez sensu 😏 Rozdział niesprawdzony.
Ten rozdział pisałam dość długo bo nie miałam weny xd ale jest i mam nadzieje ze go polubicie.
Jak myślicie co zrobi jeszcze Robert? Czy Grace jest w niebezpieczeństwie? I czy ktoś jej pomoże?

Tori xx




poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Ogłoszenie.

Heloł ^^
Nie dalam rady opublikowac komentarza po rozdzialem w ogole rozdzial byl dwa razy dluzszy ale nie zapisalo mi sie a pisalam to juz 3 raz więc dałam taki.
Jestem bardzo szczęśliwa ale i zawiwdziona.
Happy:
Jest ponad 300 wyświetleń !! Jej :3
Upset:
Jest ponad 300 wyś. a 5 komentarzy w tym 2 do Oli, ktora jako jedyna pokzala mi ze jest dla kogo pisac i ze ona to czyta. Mam nadzieje ze napiszecie chociaz glupie 'ok' albo 'czytam' bo to motywuje.
Będę konsekwentna i jak bd komentarz to bedzie kolejny rozdział.
Jak nie to będę musiała niestety rozważyć usunięcie bloga. :(
Ps: Sorki za błędy ale pisze to na telefonie bo musze sie uczyć i mam doslownie 3 minuty bo rodzice sie wkurzą xd.
Tori xx

wtorek, 7 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 6

Samotna łza spłynęła po moim policzku. Wtedy właśnie wiedziałam, że Harry nie bedzie dla mnie tylko kolejnym zbędnym znajomym.
-Harry- wyszeptałam cicho- zawieziesz mnie do domu?- puścił mnie i popatrzył mi prosto w oczy. Te dwa szmaragdy zawładnęły moim sercem... STOP WRÓĆ.  Wczoraj straciłam 'miłość mego życia'. Nie wolno mi za duzo myśleć, bo mi mózg się przegrzeje.
-Na pewno chcesz jechać? - zapytał troskliwie.
-A obiecasz, że będziesz przy rozmowie z moim bratem i ... w ogóle będziesz?
-Jeśli tylko chcesz to tak - uśmiechnął się promiennie.
-Chce- szepnęłam- Harry- znów się odezwałam- Mam w tej za dużej koszulce i bokserkach wrócić do domu? James by mnie zabił!- chłopak zachichotał.
- Poczekaj tutaj.
Poszedł gdzieś. Stałam na korytarzu przy schodach i patrzyłam na zdjęcia na ścianie. Było na nich 5 chłopaków, w tym Harry i ten blondasek... Niall tak? Nagle usłyszałam skrzypienie schodów, a za moment stała przede mną 4 chłopców.
Na 100% to byli ci ze zdjęcia.
-O cześć Grace- odezwał się do mnie blodnasek.
-Uhm ... hej- odpowiedziałam nieśmiale.
-Czekaj, czekaj kto to jest, Niall?- zapytał brunet z krótkimi włosami.
-No właśnie.  Nie przedstawisz nam pięknej pani?- powiedział mulat, a ja jak na zawołanie oblałam się rumieńcem- Zayn Malik- pocałował moją dłoń. Wyczułam od niego woń alkoholu. Ale ... jest przecież rano. Może wczoraj zabalował i dalej go trzyma. W każdym bądź razie dało sie to wyczuć.
-Skończ te gierki Malik- warknął ktoś za mną.
Odwróciłam się i ujrzałam Harrego z jakimis ubraniami w ręce. Drugą ręką objął mnie w pasie.
-Jak ty sobie dziwkę sprowadziles to czemu ja nie mogę skorzystać?- przysunął się do mnie i wyciągnął dłoń do mojego policzka. W oczach pojawiły mi się łzy. Zadrżałam i spojrzałam na Harrego.
-Weź tą łapę zanim ci ją złamię. 
-Styles walczy o swoje. No, no szacunek bracie.
-Chodź Grace idziemy.- szepnął do mnie.
Pokiwałam lekko głową, a mała łezka spłynęła po moim poliku. Chlopak pociągnął mnie za rękę, a ja usłyszałam krzyki.
-Co ci odwaliło?- to był głos blondynka.
-Nic jezu czepiacie się jutro mi wybaczy, to pewnie kolejna naiwna fanka Harrego.- Fanka? Dlaczego fanka? Oni są sławni? Nie no mądrze, mają taki dom i tyle kasy, ale pracują w spożywczaku wiesz?
Znowu ty? Przecież kazałam ci wyjechać. Ale racja... Muszę sprawdzić kim są. Jak Harry miał na nazwisko..? Stones..? Stays..? Styles! Już pamiętam.
-Najlepiej zrobisz, jak dasz wszystkim spokój i pójdziesz spać.
Oderwałam się od rozmowy tych chłopaków i podeszłam do Harrego wzięłam od niego rzeczy, nie patrząc mu w oczy i poszłam się przebrać do łazienki.

piątek, 3 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 5

Obudziłam się rano, próbując się poruszyć. Coś mnie przygniatało. Spojrzałam w dół i zauważyłam burze loków na mojej klatce piersiowej.
-Aaaa!- krzyknęłam przestraszona, przez co chłopak spadł z łóżka.
-Jezus... Spokojnie kobieto. Co się stało?-zapytał zaniepokojony, z charakterystyczną chrypką.
-Nie-ee znzaczy no-o jest ok-zarumieniłam się.
-Mogę wrócić do łóżka?- zapytal, słodko się uśmiechając.
-Ta...-położył się bardzo blisko mnie. Przybliżył swoją twarz do mojej i szepnął mi do ucha.
-Jesteś urocza, kiedy się rumienisz księżniczko.
Przekręciłam głowę, by nie widział, jak moje policzku przybierają kolor dojrzałego buraka. On zamiast kontynuować swój sen przytulił się do mnie od tyłu.
-Harry, co ty robisz?
-Tulę się, nie widać?
-Ale czemu?- zapytałam, patrząc prosto przed siebie.
-Lubię się do ciebie przytulać.- powiedział słodko.
-Ja do ciebie też- powiedziałam ledwo słyszalnie. Niestety nie tylko ja to usłyszałam.
-Miło mi to słyszeć.-powiedział z wyraźnym zadowoleniem w głosie. Poruszyłam się nie spokojnie w jego ramionach.Przez chwile było cicho i myślałam nawet, że poszedł znów spać,ale odsunął mnie od tego stwierdzenia jego głos.
-Śpisz?- niby szepnął, jednak było to słychać w całym pokoju.
- Nie- odszepnęłam mu takim samym tonem.
-Wstajemy?- zapytał delikatnie i się uśmiechnął.
-Jasne- odpowiedziałam mu i odwzajemnilam gest.
Wstał, a ja znów oniemiałam. Ten tors z tatuażami. Cudem podtrzymałam się od jęknięcia.
Znowu uśmiechnął się zawadiacko.
-Wiem, że ci się podobam, ale muszę cię jeszcze odwieźć do domu.-zamarłam na te słowa. JA NIE CHCĘ TAM WRACAĆ!
-Uhmm..
-Co jest ?
-Bo... czy mogłabym zostać do końca dnia u ciebie.. Albo gdziekolwiek z dala od mojego domu?- zapytałam niepewnie.
On tylko wciągnął głośno powietrze i powiedział.
-Grace, ty możesz tu zostać tak długo jak tylko chcesz..- zatrzymał się- ale nie możesz wiecznie uciekać przed rozmową z Jamesem. Ja wiem, że jest ci ciężko..
Przerwałam mu.
-Nic nie wiesz- wysyczałam przez zęby- Nikt nie wie. Wiesz jak to jest jak twoja druga połówka, którą uważałeś za tą jedyną chciała cie najpierw przelecieć, a potem zabrać do burdelu? Nie wiesz, więc nawet nie waż się mnie pouczać!-Teraz juz krzyczałam.
-Grace uspokoj się . - powiedział łagodnie- nie wiem jak to jest, ale staram ci się jakoś pomóc. Pozwól mi na to.- położył soję dłonie na moich policzkach.- pozwól sobie pomóc.-przybliżył się do mnie.- Jesteś taka piękna.- oniemiałam. Zbliżył się jeszcze bardziej ... I mnie pocałował. Jezu, jak on świetnie całuje. Nasze usta idealnie do siebie pasowały. Odwzajemniłam go, zapominając o wszystkim. Po chwili jednak opamiętałam się i odsunęłam się od niego.
-Ja przepraszam... Nie wiem co sobie myślałem... Znaczy mi... A nie ważne ... Przepraszam.
I po prostu gdzieś wyszedł.
Pobiegłam za nim.
-Harry!- zatrzymałam go- Dlaczego poszłeś? - zapytałam obserwując go uwaznie.
-Ja... Nie wiem ... Bo ty dopiero co miałaś tą afere ... A najgorsze...
-Podobało mi się - palnęłam zanim mój mózg przeanalizował to dokładnie.
-Naprawdę? -Zapytał jakby z... Z nadzieją..
Zarumieniłam się i lekko skinęłam głową.
Przytulił mnie mocno do siebie, co odwzajemniłam.
-Pomogę ci. Obiecuję.- szepnął w moje włosy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heeeej! No i jest kolejny rozdział.
Prawdopodobnie  ten blog rozkreci się bardziej niż MSB, ale mam nadzieję że was to uraduje :)
No to 2 kom. = next
Tori xx