piątek, 3 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 5

Obudziłam się rano, próbując się poruszyć. Coś mnie przygniatało. Spojrzałam w dół i zauważyłam burze loków na mojej klatce piersiowej.
-Aaaa!- krzyknęłam przestraszona, przez co chłopak spadł z łóżka.
-Jezus... Spokojnie kobieto. Co się stało?-zapytał zaniepokojony, z charakterystyczną chrypką.
-Nie-ee znzaczy no-o jest ok-zarumieniłam się.
-Mogę wrócić do łóżka?- zapytal, słodko się uśmiechając.
-Ta...-położył się bardzo blisko mnie. Przybliżył swoją twarz do mojej i szepnął mi do ucha.
-Jesteś urocza, kiedy się rumienisz księżniczko.
Przekręciłam głowę, by nie widział, jak moje policzku przybierają kolor dojrzałego buraka. On zamiast kontynuować swój sen przytulił się do mnie od tyłu.
-Harry, co ty robisz?
-Tulę się, nie widać?
-Ale czemu?- zapytałam, patrząc prosto przed siebie.
-Lubię się do ciebie przytulać.- powiedział słodko.
-Ja do ciebie też- powiedziałam ledwo słyszalnie. Niestety nie tylko ja to usłyszałam.
-Miło mi to słyszeć.-powiedział z wyraźnym zadowoleniem w głosie. Poruszyłam się nie spokojnie w jego ramionach.Przez chwile było cicho i myślałam nawet, że poszedł znów spać,ale odsunął mnie od tego stwierdzenia jego głos.
-Śpisz?- niby szepnął, jednak było to słychać w całym pokoju.
- Nie- odszepnęłam mu takim samym tonem.
-Wstajemy?- zapytał delikatnie i się uśmiechnął.
-Jasne- odpowiedziałam mu i odwzajemnilam gest.
Wstał, a ja znów oniemiałam. Ten tors z tatuażami. Cudem podtrzymałam się od jęknięcia.
Znowu uśmiechnął się zawadiacko.
-Wiem, że ci się podobam, ale muszę cię jeszcze odwieźć do domu.-zamarłam na te słowa. JA NIE CHCĘ TAM WRACAĆ!
-Uhmm..
-Co jest ?
-Bo... czy mogłabym zostać do końca dnia u ciebie.. Albo gdziekolwiek z dala od mojego domu?- zapytałam niepewnie.
On tylko wciągnął głośno powietrze i powiedział.
-Grace, ty możesz tu zostać tak długo jak tylko chcesz..- zatrzymał się- ale nie możesz wiecznie uciekać przed rozmową z Jamesem. Ja wiem, że jest ci ciężko..
Przerwałam mu.
-Nic nie wiesz- wysyczałam przez zęby- Nikt nie wie. Wiesz jak to jest jak twoja druga połówka, którą uważałeś za tą jedyną chciała cie najpierw przelecieć, a potem zabrać do burdelu? Nie wiesz, więc nawet nie waż się mnie pouczać!-Teraz juz krzyczałam.
-Grace uspokoj się . - powiedział łagodnie- nie wiem jak to jest, ale staram ci się jakoś pomóc. Pozwól mi na to.- położył soję dłonie na moich policzkach.- pozwól sobie pomóc.-przybliżył się do mnie.- Jesteś taka piękna.- oniemiałam. Zbliżył się jeszcze bardziej ... I mnie pocałował. Jezu, jak on świetnie całuje. Nasze usta idealnie do siebie pasowały. Odwzajemniłam go, zapominając o wszystkim. Po chwili jednak opamiętałam się i odsunęłam się od niego.
-Ja przepraszam... Nie wiem co sobie myślałem... Znaczy mi... A nie ważne ... Przepraszam.
I po prostu gdzieś wyszedł.
Pobiegłam za nim.
-Harry!- zatrzymałam go- Dlaczego poszłeś? - zapytałam obserwując go uwaznie.
-Ja... Nie wiem ... Bo ty dopiero co miałaś tą afere ... A najgorsze...
-Podobało mi się - palnęłam zanim mój mózg przeanalizował to dokładnie.
-Naprawdę? -Zapytał jakby z... Z nadzieją..
Zarumieniłam się i lekko skinęłam głową.
Przytulił mnie mocno do siebie, co odwzajemniłam.
-Pomogę ci. Obiecuję.- szepnął w moje włosy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heeeej! No i jest kolejny rozdział.
Prawdopodobnie  ten blog rozkreci się bardziej niż MSB, ale mam nadzieję że was to uraduje :)
No to 2 kom. = next
Tori xx

1 komentarz:

  1. W życiu bywa czasami strasznie ciężko i każdy doświadczył kiedyś takiej chwili, kiedy nie mógł znieść już niczego, nawet siebie. Ale co jeśli w życiu jest tak przez cały czas? Z czasem po prostu przestaje się żyć, bo przecież zwykłego oddychania, włóczenia nogami do szkoły, jedzenia posiłków, a następnie zasypiania ze zmęczenia na poduszce mokrej od łez nie można tak nazwać. Pieprzenie ludzi, że będzie dobrze też nie- nigdy nie dajcie się zwieść tym słowom, to tylko ciągle wpajana nam bujda. Słowa pocieszenia w niczym nie pomogą.

    W życiu bywa też, że mamy ogromne szczęście. Że zjawia się ktoś, kto zamiast gadania będzie dobrze zrobi wszystko, żeby tak było- nawet, jeśli sam coś skrywa.

    W życiu bywa czasami, że się strasznie boimy zaprzepaścić danej nam szansy- że coś zepsujemy, że skończymy jak niektóre przypadki, które straciły to światło w swoim życiu.

    W życiu bywa wreszcie, że nie umiemy okazać swoich uczuć ani powiedzieć wprost. Że nie ufamy nigdy nikomu, a tu wreszcie zjawia się wyjątek. Że z początku może wydawać się, że coś zaczyna się podnosić… A potem nagle upadać. Że nasze kiedyś poważne problemy mogą stać się zwykłą błahostką i w końcu może okazać się, że jedynymi, jakie pozostały, to problemy tej drugiej osoby.

    Albo w życiu bywa, że ktoś ma więcej tajemnic, niż przypuszczaliśmy. A kiedy w końcu je odkrywamy, może być już za późno.

    Serdecznie zapraszam http://angels-to-fly-fanfiction.blogspot.com/, byłabym naprawdę wdzięczna i szczęśliwa jeśli chociaż przeczytałabyś prolog/obejrzała zwiastun i zostawiłaby jeden mały komentarz, to dla mnie wiele znaczy xx.

    OdpowiedzUsuń