sobota, 30 maja 2015

ROZDZIAŁ 8

Harry tulił mnie bardzo mocno. Delikatnie odsunęłam się od loczka i podeszłam w stronę brata.
-Możemy w spokoju porozmawiać?- zapytałam cicho.
-Oczywiście, ale wolałbym w cztery oczy..-tu popatrzył wymownie na Harrego
-Nie mam przed nim tajemnic, więc jeżeli masz NAM coś do powiedzenia to słuchamy.
Hazz chwycił  mnie za rękę dając mi otuchy. Jednak poczułam nie tylko jego delikatną skórę, lecz również ciepłą ... ciecz?
Popatrzyła w dół  i spostrzegłam iż z jego dłoni spływają kropelki krwi. Miał zcharatane kostki.
-Jezu Harry...-delikatnie wzięłam jego rękę i zaczęłam jej się uważnie  przyglądać- Trzeba to przemyć. Chodź pomogę ci.- Odwróciłam się w stronę brata- Zaraz porozmawiamy.
Szybkim krokiem ruszyłam w kierunku łazienki, słysząc przyjaciela za sobą.
Wyjęłam  gazę, płyn do dezynfekcji i bandaż. Namoczyłam gazę i delikatną ie obmywalam rękę chłopaka. Syknął.
-Przepraszam-powiedziałam cicho- Gotowe.
-Dziękuję- pocałował mnie w policzek.
Poszliśmy do salonu na rozmowe z Jamesem.
Usiedliśmy wygodnie na kanapie, a mój brat siedział na fotelu obok.
-No więc ...- zaczął- To było tak, że ja dowiedziałem sięo tym miesiac temu...
-I nic mi nie powiedziałeś?!- krzyknęłam
-Daj mi skończyć- warknął w moją stronę, na co Harry chwycił mnie za rękę i spojrzał na mojego brata zabójczym wzrokiem- Dowiedziałem się miesiąc temu i na początku w to nie wierzyłem. Lubiłem Roberta i myślałem, że jest spoko gościem... Ale sie myliłem. Kiedy przyszlas do jego mieszkania ... potwierdziły się plotki. Złapałem jego przyjaciela.. Drew'a kiedy był pijany. Wszystko mi wyśpiewał. Od razu pojechałem do tego skurwysyna i co sie okazało przyznał się do tego.
-Nie wierze- schowałam twarz w dłoniach.
Harry głaskał mnie swoją dużą dłonią po plecech.
-James musisz mi dac czas ,żebym sobie  mogła wszystko poukładać...
-Co chcesz zrobić? - zapytał zaniepokojony
-Pojade do dziadków do Brighton albo...
-Ale ty masz studia! - Krzyknął mój brat.
Wzdrygnęłam sie na jego wybuch.
-Słuchaj gościu zejdź z tonu, bo stoi przed toba twoja siostra a nir jakas pierwsza lepsza szmata.- syknął Harry.
-No pewnie mu dobrze zrobiłaś i dlatego taki potulny i cie broni.
Przesadził. Za nim kątem oka zauważyłam Chanel stojącam w drzwiach.
-Jak śmiesz?!- uderzyłam go w policzek z otwartej dłoni.
-James! - krzyknęła Chanel
- Grace w tym momencie idziesz na górę pakujesz wszystkie swoje rzeczy i znikasz z tego domu raz na zawszr- wycedził przez zęby James.
-James!! -krzyknęła znow Chanel.
-Powiedziałem coś!
Juz cała we lzach poleciałam na górę i spakowałam sie do walizki.
Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam gorzko plakac.

***Harry's pov.***

Gdy Grace pobiegła po schodach odwróciłem się do tego sukinsyna.
-Na razie ci odpuszcze ale nie licz na to, że odpuszcze ci to co powiedziałeś.
Nie patrząc na jego rekacje pobieglem za dziewczyną.
Gdy byłem już na piętrze zobaczyłem białe drzwi z napisem 'Grace'. Wszedłem do środka i ujrzałem brunetke usiłującą zapiąć walizkę.
-Daj. Pomogę ci. - powiedziałem łagodnie.
Ona odwróciła sie do mnie i z impetem wpadla w moje ramiona, by sie do mnie przytulic. Natychmiastowo objąłem dziewczynę. Głośno płakała mocząc mi przy tym koszulkę.
-Chodź perełko, zamieszkasz u mnie.
Delikanie nami kiwałem w prawo i w lewo.
-Harry- wychrypiała- prosze cię nie zostaw mnie tak jak wszyscy- popatrzyla mi w oczy. Po jej policzku popłynęła samotna łezka.
Wytarłem ją kciukiem i szepnąłem..
-Nigdy księżniczko..


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej hej :D

wiem strasznie zawaliłam z tym pisaniem ale mam nadzieje ze nie bedziecie bardzo źli...
Miałam duzo nauki ( bo zeby wszystko bylo jak najlepiej na swiadectwie)
Nie miałam weny i ten rozdział szedł mi jak krew z nosa..
No to brat Grace okazał się dupkiem. Jak myslicie co dalej sie wydarzy..?

Tori xx

niedziela, 26 kwietnia 2015

PODZIĘKOWANIA

Hejaa :D

No wiec, jak się pewnie domyślacie chodzi o wyswietlenia.
jest ich ju 500 :D !!!
Bardzo się cieszę ze już was tak dużo i licze, że będzie więcej.
Dziękuję za to z pozoru niewielkie osiągnięcie, jednak dla mnie znaczy ono wiele.
Za to 'cudo' opublikuje juz za niedlugo nowy rozdział :D :*


Torixx

wtorek, 21 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 7

Szybko przebrałam się w ubrania, które składały się z damskiej koszulki na ramiączkach i damskich leginsów. Przepłukałam twarz zimną wodą i wyszłam z łazienki. Harry siedział na łożku z łokciami podpartymi na kolanach. Bardzo intensywnie nad czymś myślał. Zdobyłam sie na odwagę i podeszłam cicho do niego od tyłu i dmuchnęłam powietrzem w miejsce za jego uchem. On za to zwinnie jak puma odwrócił się do mnie i popchnał mnie szybko, chwytając moje nadgarstki w jedną rękę i umieszczając je nad moją głową. Jego twarz niebezpiecznie zbliżyła się do mojej.
-Warto było ze mną zaczynać- powiedział uwodzicielskim głosem, ale w jego oczach dało się dostrzec błysk rozbawienia. Zagryzłam wargę.
-Nie rób tego, bo to jest mega pociągające, a już i tak bardzo nad sobą panuje.- Nie zmieniłam niczego w swojej dotychczasowej pozycji.
-Ostrzegałem-powiedział jakby sam do siebie i z prędkością światła wpił się w moje usta. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze, prosząc o pozwolenie. Ten zachłanny i namiętny pocałunek trwał dopóki nie zabrakło nam oddechu. Na koniec chłopak przygryzł moją wargę i lekko za nią pociągnął.
-Kobieto, co ty ze mną robisz?- szepnął zdyszany. Było to chyba pytanie retoryczne, przynajmniej ja tak myślałam.
Po krótkiej chwili patrzenia sobie prosto w oczy Harry odchrząknął i zwrócił sie do mnie.
-Chodź zawiozę cię do tego domu. Lepiej żebyś to miała z głowy.
Pokiwałam twierdząco głową.
Poszliśmy do garażu na szczęście nikogo nie spotykając na swojej drodze i wsiedliśmy do pięknego Audi A8. Oparłam głowę o zimną szybę i rozmyślałam jak będzie wyglądać nasza rozmowa z Jamesem.
-Grosik za twoje myśli- nagle powiedział Hazz
Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam
-Boje się tej rozmowy z bratem.
-Będę tam z tobą, pamiętasz? Będzie ok, zobaczysz.
Podjechaliśmy pod dom. Ręce zaczęły mi się pocić, ale kiedy zobaczyłam dobrze znany mi samochód zamarłam. Łza spłynęła mi po policzku.
-Grace co jest?- Harry mnie przytulił.
-O-on tu j-jest-zaszlochałam- mój były chłopak, Robert- wyszeptałam.
Poczułam jak mięśnie chłopaka sie spinają, lecz gdy tylko delikatnie pogłaskałam go po plecach rozluźnił się.
-Dobra, chodźmy już.
Wcale nie chciałam iść.
-Yhym-mruknęłam.
Podeszliśmy do machoniowych drzwi i Harry zapukał w nie dość mocno.
Otworzyły sie i ukazały mojego brata z wkurzoną... Co ja gadam, wkurwioną miną. Wszystkie złe emocje znikły natomiast zastąpiła je ulga i zmartwienie, gdy James mnie zobaczył.
-Grace siostrzyczko-powiedział cicho i już miał mnie przytulić ale ja sie odsunęłam i wtuliłam w bok Harrego. Zobaczyłam smutek na jego twarzy.
-Chodź do środka- szepnął.
Przesunął sie na bok wpuszczając nas tym samym do wnętrza domu. Korytarzem pierwsza szłam ja, następnie Harry a potem, na końcu mój brat.
Pierwsze co rzuciło mi sie w oczy po wejściu do salonu, to to ze Harry cały czas szedł bardzo blisko mnie. Następnie zobaczyłam to czego już więcej nie chciałam widzieć.Roberta siedzącego na kanapie. Gdy mnie ujrzał zerwał sie od razu i podszedł do mnie.
-Grace, kochanie tak się martwiłem- chciał mnie przytulić ale mój towarzysz zagrodził mu drogę swoją ręka a druga objął mnie w talii i przysunął jeszcze bardziej do siebie.
-Nie podchodź do niej. Lepiej zrobisz jak znikniesz z jej życia. -wysyczał z niewyobrażalnym jadem w głosie.
-Kim ty jesteś, żeby mi mowić jak mam sie zachowywać w stosunku do mojej dziewczyny. Ty ją puść bo obije ci tą pyskatą buźkę.- chwycił mnie mocno za przedramię. Za mocno... Jekłam głośno z bólu.
-Ostrzegałem- powiedział znów do siebie Harry i uderzył pięścią Roberta tak, że ten stracił równowagę i upadł. Głośno krzyknęłam przerażona.- wypierdalaj stąd powiedziałem- loczek kopnął mojego ex w brzuch na co ten praktycznie na kolanach ruszył w stronę drzwi .
-Teraz cię ktoś obronił ale ja cię znajdę i nie będzie tak miło.
Poszedł.
Przestraszona stałam w miejscu jak słup soli.
-Księżniczko-Harry poszedł do mnie i chciał mnie przytulić na co ja z płaczem wtuliłam sie w jego silne ramiona.
Coś czuję, że dopiero teraz zaczną sie kłopoty.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hello everybody !!!

No to jest kolejny rozdział dłuższy od pozostałych bo pisany na IPhonie mamy xd
Mam nadzieje ze będzie sie podobał i ze będzie chociaż trochę więcej komentarzy. 😔
To naprawde motywuje i wiem ze mam dla kogo pisać bo prowadzenie blogu dla 1 osoby to naprawde bez sensu 😏 Rozdział niesprawdzony.
Ten rozdział pisałam dość długo bo nie miałam weny xd ale jest i mam nadzieje ze go polubicie.
Jak myślicie co zrobi jeszcze Robert? Czy Grace jest w niebezpieczeństwie? I czy ktoś jej pomoże?

Tori xx




poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Ogłoszenie.

Heloł ^^
Nie dalam rady opublikowac komentarza po rozdzialem w ogole rozdzial byl dwa razy dluzszy ale nie zapisalo mi sie a pisalam to juz 3 raz więc dałam taki.
Jestem bardzo szczęśliwa ale i zawiwdziona.
Happy:
Jest ponad 300 wyświetleń !! Jej :3
Upset:
Jest ponad 300 wyś. a 5 komentarzy w tym 2 do Oli, ktora jako jedyna pokzala mi ze jest dla kogo pisac i ze ona to czyta. Mam nadzieje ze napiszecie chociaz glupie 'ok' albo 'czytam' bo to motywuje.
Będę konsekwentna i jak bd komentarz to bedzie kolejny rozdział.
Jak nie to będę musiała niestety rozważyć usunięcie bloga. :(
Ps: Sorki za błędy ale pisze to na telefonie bo musze sie uczyć i mam doslownie 3 minuty bo rodzice sie wkurzą xd.
Tori xx

wtorek, 7 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 6

Samotna łza spłynęła po moim policzku. Wtedy właśnie wiedziałam, że Harry nie bedzie dla mnie tylko kolejnym zbędnym znajomym.
-Harry- wyszeptałam cicho- zawieziesz mnie do domu?- puścił mnie i popatrzył mi prosto w oczy. Te dwa szmaragdy zawładnęły moim sercem... STOP WRÓĆ.  Wczoraj straciłam 'miłość mego życia'. Nie wolno mi za duzo myśleć, bo mi mózg się przegrzeje.
-Na pewno chcesz jechać? - zapytał troskliwie.
-A obiecasz, że będziesz przy rozmowie z moim bratem i ... w ogóle będziesz?
-Jeśli tylko chcesz to tak - uśmiechnął się promiennie.
-Chce- szepnęłam- Harry- znów się odezwałam- Mam w tej za dużej koszulce i bokserkach wrócić do domu? James by mnie zabił!- chłopak zachichotał.
- Poczekaj tutaj.
Poszedł gdzieś. Stałam na korytarzu przy schodach i patrzyłam na zdjęcia na ścianie. Było na nich 5 chłopaków, w tym Harry i ten blondasek... Niall tak? Nagle usłyszałam skrzypienie schodów, a za moment stała przede mną 4 chłopców.
Na 100% to byli ci ze zdjęcia.
-O cześć Grace- odezwał się do mnie blodnasek.
-Uhm ... hej- odpowiedziałam nieśmiale.
-Czekaj, czekaj kto to jest, Niall?- zapytał brunet z krótkimi włosami.
-No właśnie.  Nie przedstawisz nam pięknej pani?- powiedział mulat, a ja jak na zawołanie oblałam się rumieńcem- Zayn Malik- pocałował moją dłoń. Wyczułam od niego woń alkoholu. Ale ... jest przecież rano. Może wczoraj zabalował i dalej go trzyma. W każdym bądź razie dało sie to wyczuć.
-Skończ te gierki Malik- warknął ktoś za mną.
Odwróciłam się i ujrzałam Harrego z jakimis ubraniami w ręce. Drugą ręką objął mnie w pasie.
-Jak ty sobie dziwkę sprowadziles to czemu ja nie mogę skorzystać?- przysunął się do mnie i wyciągnął dłoń do mojego policzka. W oczach pojawiły mi się łzy. Zadrżałam i spojrzałam na Harrego.
-Weź tą łapę zanim ci ją złamię. 
-Styles walczy o swoje. No, no szacunek bracie.
-Chodź Grace idziemy.- szepnął do mnie.
Pokiwałam lekko głową, a mała łezka spłynęła po moim poliku. Chlopak pociągnął mnie za rękę, a ja usłyszałam krzyki.
-Co ci odwaliło?- to był głos blondynka.
-Nic jezu czepiacie się jutro mi wybaczy, to pewnie kolejna naiwna fanka Harrego.- Fanka? Dlaczego fanka? Oni są sławni? Nie no mądrze, mają taki dom i tyle kasy, ale pracują w spożywczaku wiesz?
Znowu ty? Przecież kazałam ci wyjechać. Ale racja... Muszę sprawdzić kim są. Jak Harry miał na nazwisko..? Stones..? Stays..? Styles! Już pamiętam.
-Najlepiej zrobisz, jak dasz wszystkim spokój i pójdziesz spać.
Oderwałam się od rozmowy tych chłopaków i podeszłam do Harrego wzięłam od niego rzeczy, nie patrząc mu w oczy i poszłam się przebrać do łazienki.

piątek, 3 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 5

Obudziłam się rano, próbując się poruszyć. Coś mnie przygniatało. Spojrzałam w dół i zauważyłam burze loków na mojej klatce piersiowej.
-Aaaa!- krzyknęłam przestraszona, przez co chłopak spadł z łóżka.
-Jezus... Spokojnie kobieto. Co się stało?-zapytał zaniepokojony, z charakterystyczną chrypką.
-Nie-ee znzaczy no-o jest ok-zarumieniłam się.
-Mogę wrócić do łóżka?- zapytal, słodko się uśmiechając.
-Ta...-położył się bardzo blisko mnie. Przybliżył swoją twarz do mojej i szepnął mi do ucha.
-Jesteś urocza, kiedy się rumienisz księżniczko.
Przekręciłam głowę, by nie widział, jak moje policzku przybierają kolor dojrzałego buraka. On zamiast kontynuować swój sen przytulił się do mnie od tyłu.
-Harry, co ty robisz?
-Tulę się, nie widać?
-Ale czemu?- zapytałam, patrząc prosto przed siebie.
-Lubię się do ciebie przytulać.- powiedział słodko.
-Ja do ciebie też- powiedziałam ledwo słyszalnie. Niestety nie tylko ja to usłyszałam.
-Miło mi to słyszeć.-powiedział z wyraźnym zadowoleniem w głosie. Poruszyłam się nie spokojnie w jego ramionach.Przez chwile było cicho i myślałam nawet, że poszedł znów spać,ale odsunął mnie od tego stwierdzenia jego głos.
-Śpisz?- niby szepnął, jednak było to słychać w całym pokoju.
- Nie- odszepnęłam mu takim samym tonem.
-Wstajemy?- zapytał delikatnie i się uśmiechnął.
-Jasne- odpowiedziałam mu i odwzajemnilam gest.
Wstał, a ja znów oniemiałam. Ten tors z tatuażami. Cudem podtrzymałam się od jęknięcia.
Znowu uśmiechnął się zawadiacko.
-Wiem, że ci się podobam, ale muszę cię jeszcze odwieźć do domu.-zamarłam na te słowa. JA NIE CHCĘ TAM WRACAĆ!
-Uhmm..
-Co jest ?
-Bo... czy mogłabym zostać do końca dnia u ciebie.. Albo gdziekolwiek z dala od mojego domu?- zapytałam niepewnie.
On tylko wciągnął głośno powietrze i powiedział.
-Grace, ty możesz tu zostać tak długo jak tylko chcesz..- zatrzymał się- ale nie możesz wiecznie uciekać przed rozmową z Jamesem. Ja wiem, że jest ci ciężko..
Przerwałam mu.
-Nic nie wiesz- wysyczałam przez zęby- Nikt nie wie. Wiesz jak to jest jak twoja druga połówka, którą uważałeś za tą jedyną chciała cie najpierw przelecieć, a potem zabrać do burdelu? Nie wiesz, więc nawet nie waż się mnie pouczać!-Teraz juz krzyczałam.
-Grace uspokoj się . - powiedział łagodnie- nie wiem jak to jest, ale staram ci się jakoś pomóc. Pozwól mi na to.- położył soję dłonie na moich policzkach.- pozwól sobie pomóc.-przybliżył się do mnie.- Jesteś taka piękna.- oniemiałam. Zbliżył się jeszcze bardziej ... I mnie pocałował. Jezu, jak on świetnie całuje. Nasze usta idealnie do siebie pasowały. Odwzajemniłam go, zapominając o wszystkim. Po chwili jednak opamiętałam się i odsunęłam się od niego.
-Ja przepraszam... Nie wiem co sobie myślałem... Znaczy mi... A nie ważne ... Przepraszam.
I po prostu gdzieś wyszedł.
Pobiegłam za nim.
-Harry!- zatrzymałam go- Dlaczego poszłeś? - zapytałam obserwując go uwaznie.
-Ja... Nie wiem ... Bo ty dopiero co miałaś tą afere ... A najgorsze...
-Podobało mi się - palnęłam zanim mój mózg przeanalizował to dokładnie.
-Naprawdę? -Zapytał jakby z... Z nadzieją..
Zarumieniłam się i lekko skinęłam głową.
Przytulił mnie mocno do siebie, co odwzajemniłam.
-Pomogę ci. Obiecuję.- szepnął w moje włosy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heeeej! No i jest kolejny rozdział.
Prawdopodobnie  ten blog rozkreci się bardziej niż MSB, ale mam nadzieję że was to uraduje :)
No to 2 kom. = next
Tori xx

wtorek, 31 marca 2015

Mój drugi Blog

Heja :*
No więc dam dam dam.......
Tłumacze bloga :D hahaha
ROZWIJAM SIE
BYŁABYM WDZIĘCZNA GDYBYŚCIE  ODWIEDZILI :)
DZIĘKUJĘ
http://my-step-brother-translation.blogspot.com/?m=1

Tori xx

ROZDZIAŁ 4

Gdy obmywałam moje ciało wodą, myślałam o tym, jak powiedzieć Harremu o całej tej chorej sytuacji..
Wychodząc z łazienki coś zagrodziło mi drogę, przez co upadłam na tyłek.
-Jezu... Grace, tak bardzo przepraszam! Wszystko ok? Nic sobie nie zrobiłaś?
Wstałam, popatrzylam na niego i zamarłam. Miał na sobie tylko bokserki. Miał tak niezwykle umięśnioną klatę... I te tatuaże...
-Nie-ee znaczy jes-jest ok..- zająkałam się, jakbym była pijana.
Chłopak nagle nachylił się nade mną i szepnął mi prosto do ucha.
-Jesteś urocza, kiedy się rumienisz księżniczko.- Na co spaliłam jeszcze większego buraka.
-A właśnie. Wolisz spać od okna czy nie?
-To my śpimy razem?- Zapytałam zdziwiona.
-No a czemu nie? Mam nie wykorzystać okazji i nie być w łóżku z taką pięknością ?
-No ok,ale ty się ubierzesz w coś, prawda?
-Skarbie ja zawsze śpie nago-moje źrenice rozszerzyły się do granic możliwości- ale dzisiaj zrobię wyjątek i będę spał w bokserkach, żebyś się nie krępowała. -Uśmiechnął się zawadiacko.
Znów zaczerwieniłam się i podeszłam do łóżka. Wsunęłam się po kołdrę i czekałam aż on zrobi to samo. Po chwili ciszy postanowiłam się odezwać.
-Dwa lata temu, kiedy byłam na imprezie z koleżankami poznałam pewnego chłopaka, Roberta. Wpadł na mnie i wylał na moją koszulkę drinka. Wkurzyłam się na początku ale on zaproponował mi pomoc. Zaprowadził mnie na zaplecze, bo był to klub jego brata, zdjął swój zwykły T-shirt z małą kieszonką na piersi. Podał mi a san wyjął z jakiejś torby drugi. Potem zaprosił mnie do tańca. Boże jak on dobrze tańczył.- zamarzyłam się- Potem zaczęliśmy się spotykać i po niecałych trzech tygodniach byliśmy już razem.  Było cudownie. On był ideałem chłopaka. Naprawde...
-Był?- wtrącił Harry.
-No właśnie... Ostatnio nie miał dla mnie czasu. Zawsze go miał więc się zdziwiłam. Dzisiaj po zakończeniu szkoły postanowiłam iść do niego. Gdy dochodziłam do jego kamienicy, zauważyłam auto mojego brata. Stwierdziłam że powiem im obu o tym iż oficjalnie jestem studentką. Gdy bylam już pod drzwiami, usłyszałam krzyki. Mój brat kłócił się z Robertem o mnie. Zarzucał mu, że chce mnie wziąć do swojego burdelu. Nie wierzyłam w to. Ale.. ale .-Rozkleiłam się. Harry szybko odwrócił mnie do siebie i mocno przytulił. Wtuliłam się w jego ciepłe ciało.
-Jeżeli to dla ciebie za dużo nie musisz mówić.- powiedział czule i troskliwie. Odsunęłam się od niego.
-Musze to komuś powiedzieć. James powiedział zeby spierdalał i, że jestem jego i, że musi sprawdzić jaka jestem w łóżku..- coraz gorzej wychodzilo mi mowienie tego. Dalej leżałam blisko chłopaka więc czułam,  że jego mięśnie się napieły- Chciałam lepiej słyszeć wiec chwycilam klamkę i wtedy niechcący otworzyłam drzwi. Wykrzyczałam co o nim myślę i uderzyłam go w policzek. On chciał mi oddać ale brat mnie obronił i go uderzył. Byłam zawiwdziona, ze mój brat nie powiedzial mi o niczym, więc wybiegłam z domu i jechałam nie wiadomo gdzie.... i wtedy spotkaliśmy się. 
-Nie chcę zrobić nic głupiego, ale najchętniej bym go kurwa wykastrował. Jak tak można? Najpierw chcieć swoją dziewczynę jako dziwkę, a potem podnieść na nią rękę?! Pytam się kurwa jak ?!- przktycznie wykrzyczał.
-Proszę chociaż ty się uspokój i nie opuść mnie. - ledwo wyszeptałam.
-Nigdy, moja księżniczko- przytulił mnie i słodko pocałował w czubek glowy. - A teraz idź spać. Dobranoc kochanie.
-Dobranoc Harry .
Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
HEEEJ !
Od razu mówię: Kolejny rozdzial jest dzięki Oli :) Jako jesyna postanowiła mi pokazać, że ona to czyta i żebym kontynuowała swoje wypociny.
Od razu mówię rozdzial nie sprawdzony. Pisany na telefonie w pół godziny.
No mam nadzieje ze więcej osób postanowi się zaangażować :)
2komentarze= nowy rozdział :) <3
Ps: będę się podpisywać od teraz Tori :*
Tori

piątek, 13 lutego 2015

ROZDZIAŁ 3

-Hazza? To ty?-Usłyszałam głos z głębi domu. Kurwa! Jak ktoś mnie tak zobaczy to chyba ucieknie z piskiem.
Z niepokojem spojrzałam na loczka. On tylko delikatnie się uśmiechnął i ponownie chwycił mnie za rękę.
Do przedpokoju wszedł blondyn.
-Jejku, Haz znowu jakaś napalona f..
-Nie i nawet tego nie kończ.- przerwał mu Harry. Byłam ciekawa tego, co chciał powiedzieć.
-Niall- wskazał na chłopaka- Grace- przedstawił mnie. Przyjaciel loczka, szybko znalazł się obok mnie i nie wiadomo kiedy trzymał mnie w objęciach.
-Miło mi!- wykrzyknął.
-M..mi te...też- ledwo wykrztusiłam co Niall chyba zauważył, bo jak poparzony ode mnie odskoczył.
- Jezu przepraszam! Nic ci nie jest?! Bo ja jestem najbardziej do przytulania z naszej 5. Jak coś to wiesz gdzie szukać- puścił mi oczko, uśmiechnął się i wrócił, jak się domyślam, do salonu. Harry spojrzał na mnie przpraszająco. 
-Sorki za niego. Najgorsze jest to... że to nie jest to o czym mówiłem ci w samochodzie... On jest hm.. przyzwoity z całej tej bandy.
-Włączając ciebie ?- uśmiechnęłam się do niego cwaniacko.- Harry- powiedziałam patrząc na nasze splecione wciąż dłonie. 
-Słucham księżniczko- powiedział a w moim podbrzuszu, znowu podczas naszego "spotkania" poczułam te motylki.
- Możemy juz iść bo mi zimno- szybko stwierdziłam i zaraz po tym kichnęłam.
-Boże, no tak... jaki ja udany. Chodź królewno.- weź zastopuj bo mi sie gorąco robi przez ciebie panie uroczy. "Serio Grace.. serio? On ci królewno i księżniczko a ty PAN UROCZY Wow brawo" kurwa znowu ty ?! Pojechałbyś na jakieś wakacje na Malediwy albo gdziekolwiek indziej...
Doszlismy do drzwi, z których dochodziły dziwne dźwięki.
- Tylko się nie przestrasz.
-Ok- odpowiedziałam niepewnie. 
Weszliśmy do salonu. To co tam zobaczyłam przekroczyło moje oczekiwania. Nagle usłyszałam huk tluczonego szkła. Popatrzypam w miejsce z którego pochodził hałas, a tam... Brunet w koszulce w paski stał z kijem bejsbolowym i odbijał owoce, który rzucał mu chłopak o kruczo czarnych włosach.
-Um... To my idziemy do mnie- powiedział Harry i pociągnął mnie za sobą, jak przypuszczam do jego pokoju. Drzwi sie otworzyły a w pokoju zastałam niepkojący porządek. 

-No to tutaj jest łazienka- wskazał na drzwi znajdujące się w tym pokoju- a tutaj masz rzeczy na przebranie- dostałam od niego dużo za dużą koszulke i czyste bokserki jak podejrzewam Harrego. 
-Dziękuje za wszystko, Harry. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. Wszystko wyjaśnię ci jak wyjde spod prysznica, ok ? 
-Dobrze, mamy całą noc na rozmowy a teraz zmykaj.
I zniknęłam za drzwiami łazienki.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ale masakrycznie mega tragicznie schrzaniłam. Wiem to ....
ale nie wiem czy jest sens prowadzić tego bloga bo nie wiem czy ktoś to czyta w ogóle. Jest mi przykro bo nie zostawiacie śladów po sobie przez co ja trace chcęć do pisania. ;( co do rozdziału krótki i durny ale cóż pisany na telefonie xd w każdym bądź razie kazdy kto czyta komentuje. Jak bedzie chociaż 1 koment.  Bedzie kolejny rozdział megaaaaa długi obiecuje :) !!! :*


piątek, 9 stycznia 2015

Ups...

No więc ...
SORKI.
Kurcze strasznie was przepraszam bo napisałam i obiecałam, że rozdziały będą dodawane co 2 dni a tu taka dupa :(
Ale niestety nauka, nauka i nauka ...
Obiecuje że się poprawie. Rozdział będzie jeszcze w weekend :) Błagam komentujcie to jak czytacie, bo wtedy wiem że ktoś chce żebym pisała. Nawet takie głupi komentarz "jest ok" mi wystarczy ! :D
Więc sorki jeszcze raz xd :/
                                                                                       

poniedziałek, 5 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 2

Kiedy miałam wyznać mu wszystko co mi leży na sercu poczułam pojedyncze krople na ciele. Pada. Deszcz nie był jakiś bardzo ulewny jednak ja zdążyłam już zmoknąć.
-Nie jest dobrze, jest do dupy!-krzyknęłam przez deszcz do Harrego i znowu się rozpłakałam.
                       

Chłopak nie zastanawiając się poszedł i przyciągnął mnie do siebie, a ja natychmiastowo wtuliłam się w jego tors i zaczęłam głośno szlochać.
-Cśś, mała już jest ok-mówił bardzo kojącym głosem, gładząc mnie po plecach. Trochę mnie to uspokoiło.-Chodź odwiozę cię do domu, bo jesteś cała przemoczona, a po auto przyjadę jutro z tobą.
-Ni-nie tylko nie d-do domu- wyjąkałam. Nie miałam ochoty widzieć się z bratem.
-To pojedziemy do mnie dobrze?-Nie byłam w stanie nic powiedzieć tylko twierdząco pokiwałam głową. Nie miałam siły nawet stawić kroku, co nie umknęło chłopakowi. Podszedł do mnie i wziął mnie na ręce jakbym nic nie ważyła. Posadził mnie na fotelu od strony pasażera, a sam obszedł auto dookoła. Chwilę po tym jak ruszyliśmy kichnęłam. Harry odwrócił, skupioną do tej pory na drodze twarz w moją stronę.
-Będziesz chora-powiedział zmartwionym tonem.-Jak dojedziemy dam ci proszki i położysz się do łóżka dobrze?
-Mhm-tylko tyle byłam w stanie odpowiedzieć.
-A i jeszcze jedno-powiedział nie patrząc na mnie-Mieszkam z przyjaciółmi..-dopowiedział a ja nie wiedziałam za bardzo o co mu chodzi.
-Iii?..-powiedziałam przecierając oczy ze zmęczenia.
- I oni są troszkę... dziwni-powiedział z lekkim niepokojem.
-Spokojnie mojego brata nikt nie pobije.-Uśmiechnęłam się delikatnie do niego. Był to szczery uśmiech.
-Masz piękny uśmiech, powinnaś cały czas się uśmiechać- powiedział a ja poczułam jak moje policzki płoną.
-Dziękuje- mruknęłam tylko nieśmiało. 
Przez resztę drogi siedziałam w ciszy zastanawiając się nad wszystkim. Od kiedy James wiedział o planach Roberta wobec mnie? Dlaczego mi nie powiedział o tym ? Te pytania męczyły mnie najbardziej. Na wspomnienie o mojej byłej miłości znowu łza spłynęła po moim policzku.

Szybko ją otarłam i na szczęście Harry tego nie zobaczył. Po chwili dojechaliśmy do domu  do willi, która była po prostu piękna. 

-No to jesteśmy-powiedział Harry i uśmiechnął się do mnie najpiękniej jak tylko umiał. Nie wiem czy to stosowne, ale mi zmiękły kolana, gdyż nigdy nie widziałam tak cudownego uśmiechu. Odwzajemniłam ten gest. Przy nim tak szybko potrafię zapomnieć o problemach " Tak na pewno, znasz go pół godziny i od razu powiedz, że się zakochałaś... " Pytał cię ktoś o zdanie ?
Podeszliśmy  do drzwi i Harry chwycił mnie za rękę. Zaskoczona spojrzałam na niego, a on tylko się uśmiechnął. Otworzył drzwi i weszliśmy do środka. W połowie długiego korytarza stało lustro. Chciałam tylko zerknąć jak wyglądam, ale szybko tego pożałowałam. Zobaczyłam wiedźmę. Dosłownie. Poszarpane włosy, cała twarz w rozmazanym makijażu, trzęsące się ręce. Stanęłam jak wryta.
-Co jest?-Zapytał zdziwiony chłopak.
-Ja tam nie mogę tak iść!-stwierdziłam oburzona.-Nie mogę bo mi to przypomina o wszystkim..- i znów się rozpłakałam. Harry wziął mnie w swoje ramiona.
-Hazza? To ty?-Usłyszałam głos z głębi domu. Kurwa! Jak ktoś mnie tak zobaczy to chyba ucieknie z piskiem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to rozdział 2 już macie :) Ja mam nadzieje że się podobają moje wypociny :) jak tak to komentujcie :D no więc ten tego :D macie tutaj Grace i Harrego :D :* SŁODZIAKI !<3

niedziela, 4 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 1

*Perspektywa Grace*
-Grace, wstawaj! - Usłyszałam wołanie mojego brata, dochodzące gdzieś z kuchni.Niechętnie przeciągnęłam się na łóżku. W tym momencie uświadomiłam sobie jedną rzecz.
-Dzisiaj mój pierwszy dzień na studiach- powiedziałam sama do siebie z zachwytem. Tak, pewnie myślicie sobie, kto się cieszy ze szkoły. Pewnie to jakaś kujonica. Od razu to sprostuje. Nie jestem kujonem, tylko dostałam się na wymarzone studia a mianowicie: weterynaryjne. Zawsze marzyłam żeby pomagać zwierzakom, gdyż to robiła moja mama. Na wspomnienie rodzicielki zapiekły mnie oczy od słonego płynu, który zebrał się pod powiekami. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, lecz szybko ją otarłam, bo nie chciałam aby James zobaczył że znowu o tym myślę.Jemu też serce kraja się gdy ktoś tylko wspomni o naszych rodzicach ale to jest normalne, oboje byliśmy z nimi bardzo zżyci.
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wzięłam galowy strój przygotowany wczoraj i poszłam do łazienki. Po krótkim prysznicu ubrałam się. uczesałam i zrobiłam delikatny makijaż. A następnie udałam się do kuchni.
                                                                                 

Narzeczona mojego brata, która z nami mieszkała już od jakiegoś czasu, siedziała na barowym krzesełku przy blacie i jadła kanapkę,
-Cześć Chanel-powiedziałam radośnie.Podeszłam do dziewczyny i ucałowałam ją w policzek.
-Hej śpiochu-odpowiedziała mi z pełną buzią-Gotowa na pierwszy dziań studiów?
-Nawet nie wiesz jak bardzo się ciesze!-Prawie krzyknęłam.
-Wow, spokojnie siostra bo jeszcze nam tu padniesz zanim wyjdziesz z domu-zaśmiał się James.
-Haha bardzo śmieszne Jamie-powiedziałam z sarkazmem. Podeszłam do szafki i wyjęłam płatki.
Po zjedzonym śniadaniu spojrzałam na zegarek.
-O nie-była godzina 8:35, a musiałam dostać się na drugi koniec miasta na 9 .
-Co jest?-Zainteresowała się Nel.
-Mam 25 minut do rozpoczęcia.-powiedziałam zakładając moje buty na obcasie.
-Brawo młoda, brawo-oczywiście James musiał dorzucić swoje trzy grosze.
-Zamknij się-powiedziałam wkurzona. Podleciałam po torbę do pokoju.
-Pa!- krzyknęłam wychodząc. Wsiadłam do mojego samochodu a torbę rzuciłam na siedzenie pasażera.

Uwielbiam moje autko. Jest takie małe, zgrabne i wystarczające jak dla mnie.
Gdy dojechałam pod budynek Uniwersytetu, była już 8:55.
-Show time-powiedziałam do siebie idąc w stronę drzwi.
Całość przywitania, rozdania planów zajęć i.t.p szybko mi minęła.Już o 12 byłam wolna. Stwierdziłam, że pojadę do mojego chłopaka-Roberta. Na pewno się ucieszy jak mnie zobaczy! Gdy podjechałam pod kamienicę w której on mieszka, coś mnie zdziwiło. Na parkingu stał samochód  mojego brata.
-Może,ktoś ma podobny samochód-mruknęłam do siebie pod nosem.
Weszłam na 4 piętro po schodach. Ja nie wiem jak ktoś nie mógł zamontować tu windy. Kiedy miałam zapukać w odpowiednie drzwi usłyszałam krzyki. Przyłożyłam ucho do drzwi i rozpoznałam głos Roberta i ... James'a.
-Ona jest moja nie zabronisz mi robić z nią co tylko chcę!-to był Robert, ale on chyba nie mówił o mnie... "Nie no co ty, mówił o księżniczce z bajki" I znowu ta głupia podświadomość.
-To nie jest przedmiot tylko moja siostra!-Teraz na 100% chodziło o mnie.-Ja wiem jakie ty masz wobec niej plany-pierwszy raz usłyszałam mojego brata mówiącego z takim jadem w głosie. Lecz to co potem usłyszałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania.-Chcesz ją wziąć do tego swojego pieprzonego burdelu! Nie pozwolę na to choćbym miał kurwa za to zapłacić najwyższą cenę!
- Może chcę ją tam wziąć, a może nie.. To się okaże, kiedy zobaczę jaka  jest dobra w łóżku.- Nie byłam w stanie dalej utrzymać się na nogach, więc usiadłam przy tych przeklętych drzwiach. Łzy już bez skrupułów spływały po moich policzkach.
                                                                         
 Otarłam je szybkim ruchem ręki i słuchałam dalej.
-Nawet się nie waż ty popaprańcu! Dotknij ją tylko a obiecuje że zginiesz marnie!-Chciałam lepiej słyszeć więc wstałam i delikatnie chwyciłam za klamkę. Oby drzwi były zamknięte.
-Co ty gadasz James. Przecież ona się o niczym nie dowie.
I wtedy nacisnęłam za mocno na klamkę. Drzwi się otworzyły w wyniku czego ja stałam w progu zapłakana, na pewno wyglądająca jak upiór.
-Jak mogłeś?- Zapytałam ledwie słyszalnym głosem Roberta.Stał i patrzył się w podłogę, natomiast mój brat podszedł i chciał mnie przytulić lecz ja mu na to nie pozwoliłam.- Pytam się jak mogłeś?!-teraz to już nie panowałam nad moimi emocjami-A ja głupia myślałam że to wielka miłość. Jaka ja byłam głupia! Jak mogłeś mieć takie palny wobec mnie?! Jak mogłeś ukrywać przede mną że masz burdel?!-Podeszłam bliżej niego-Jak mogłeś udawać że mnie kochasz i owinąć sobie mnie wokół palca?-To powiedziałam ciszej. Cały czas słone łzy spływały po moich czerwonych policzkach. Nie myśląc nic więcej, podeszłam do niego jeszcze o krok bliżej, także staliśmy praktycznie przed sobą  zamachnęłam się i uderzyłam go w policzek. Od razu złapał się za bolące miejsce i spojrzał na mnie wzrokiem pełnym nienawiści.
-Tego pożałujesz ty mała szmato!-krzyknął i już zamierzał się aby mi oddać, lecz mój brat był szybszy i Robert leżał na ziemi od ciosu James'a.
-Chodź Grace idziemy stąd-wyciągnął swoje ręce w moją stronę, ale ja zamiast wpaść w jego ramiona, jak tylko najszybciej umiałam wybiegłam z mieszkania, zbiegłam po schodach i zaraz znalazłam się obok mojego auta. Wsiadłam do niego i jak najszybciej. We lusterku jeszcze zobaczyłam wybiegającego z budynku James'a, a tuż po tym wcisnęłam pedał gazu i odjechałam z piskiem opon.
Nie wiedziałam gdzie jadę.Po prostu przed siebie. Jechałam z dużą prędkością około 130 km/h.
Gdy byłam poza Londynem postanowiłam stanąć w punkcie widokowym, gdzie zawsze przyjeżdżaliśmy z rodzicami, znajdującym się tuż obok wyjazdu z miasta. Zaparkowałam obok czarnego Range Rovera, który stał przy barierkach. Zajrzałam przez okno w poszukiwaniu właściciela auta lecz go nie znalazłam.
- Hej, szukasz czegoś?- Odezwał się męski, zachrypnięty, przez co bardzo seksowny, głos. Przestraszyło mnie to. Podskoczyłam i się odwróciłam.
                                                                             
Przede mną stał młody chłopak o pięknych szmaragdowych oczach, brązowych, kręconych włosach, uśmiechający się do mnie przyjaźnie, przez co w jego policzkach ukazały się słodkie dołeczki. Skądś go kojarzyłam, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd.
- Oh. Nie tylko chciałam zobaczyć kto jest jego właścicielem, bo zawsze mi się te auta podobały.-Powiedziałam nieśmiało , próbując wykrzywić usta w uśmiechu. Chyba średnio mi to wyszło, gdyż dalej miałam łzy w oczach.
-Jestem Harry- podał mi rękę. 
-Grace-odwzajemniłam gest.jednak nieznajomy chyba zauważył, że coś nie tak.
-Wszystko ok, Ace?-cichy chichot wydobył się z moich ust.
-Ace?
-No tak, takie zrobnienie- na jego policzkach pojawiły się rumieńce.tak słodko wyglądał. "Hej, hej Grace nie zapędzaj się znasz go 5 minut i już 2 razy nazwałaś go słodkim." Czy ja ciebie pytałam o zdanie? Znowu ten głupi głos.
-Wracając do pytania.. Wszystko ok ?-zapytał a ja się zastanawiałam czy mu to opowiedzieć.W sumie najlepiej się wygadać komuś obcemu. No dobra raz kozia śmierć.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



No to moi mili 1 Rozdział już jest ! jej :) Chciałam prosić o jedną rzecz żeby komentować ten rozdział. Każdy kto przeczyta niech skomentuje bo to naprawdę daje motywacje i chce się pisać. Bardzo też prosiłabym by pisać w komentarzach uwagi co do rozdziału a ja się spróbuje do tego dostosować :) No to mam nadzieje że rozdział się będzie podobać:) :*

sobota, 3 stycznia 2015

PROLOG

Dziewiętnastoletnia dziewczyna Grace, myślała że po śmierci rodziców nic nie będzie w stanie jej załamać. Jak bardzo się myliła. Dowie się o tym, gdy chłopak którego kocha uczyni coś czego nigdy mu nie wybaczy. Kto ją  po tym pocieszy? Czy tajemniczy chłopak wyjawi jej kim tak naprawdę jest? Czy dziewczyna przyjmie tą informacje dobrze czy źle? Czy nagły wypadek coś zmieni? Czy przyjaciele Harrego polubią ją czy na odwrót? O ty właśnie powie nam to opowiadanie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nowy prolog :D bo tamten był beznadziejny xd więc chciałam dodać nowy mam nadzieje że ten będzie lepszy. :)

BOHATEROWIE

Główni Bohaterowie:




Grace White (19l.)
                   Młoda studentka na uniwersytecie w Londynie. Miła, uczynna i przyjacielska
                   Ma brata James'a z którym mieszka po tragicznej śmierci rodziców w wypadku samochodowym. Jej chłopakiem jest Robert, którego zresztą bardzo kocha.





Harry Styles (20l.)
Młody, utalentowany członek zespołu One Direction. Jest uważany za lowelasa.
Nie bawi się w dłuższe związki, dopóki nie spotka Grace.


Liam Payne (21l.)
Najbardziej odpowiedzialny członek zespou One Direction, przez co jest nazywany
"Daddy".Ma dziewczynę o imieniu Sophia.




                                                              Niall Horan(21l.)
             Znany jako głodomór w zespole.Jest miły, pomocny i bardzo wrażliwy. Po spotkaniu
              Grace zaprzyjaźni się z nią. Nie ma dziewczyny, chociaż bardzo by tego chciał.



Louis Tomlinson(22l.)
Najstarszy członek One Direction. Uwielbia marchewki. Ma dziewczyna Eleonor,
którą kocha jak nikogo innego na tej planecie.



Zayn Malik (21l.)
Członek zespołu One Direction. Uważany jest za tego, który cały czas przegląda 
się w lustrze. Ma dziewczynę Perrie, która jest z kolei członkinią grupy muzycznej Little Mix.


James White (27l.)
Brat Grace. Jest nadopiekuńczy w stosunku do swojej siostry, może za nią wskoczyć 
w ogień. Ma narzeczoną o imieniu Chanel, która jest w ciąży z ich pierwszym dzieckiem.


Robert Crystal (21l.)
Chłopak Grace. Z pozoru miły i uczynny chłopak, lecz z mroczną przeszłością o której 
nie wie nawet jego dziewczyna. Jest on dla niej kochany i opiekuńczy, ale to się 
diametralnie zmieni.

Bohaterowie Drugoplanowi:

     Perrie Edwards
     Sophia Smith
     Chanel Snow
     Drew Jones Jr
     Jade Thrilwall
     Jesy Nelson
     Leigh Anne Pinnock
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No więc bohaterowie już są :D
I tak wiem że schrzaniłam z tym rozdziałem ale nie było mnie w kraju i miałam masę na głowie więc postaram się dodać PROLOG jak się tylko najszybciej da. :)